Etiennette Anna

W internetowym „Życiu Warszawy” artykuł pt. „Jak skrzywdzić własne dziecko jednym słowem, czyli o dziwnych imionach słów kilka”. Autor podaje w nim listę dziwacznych imion, które w danych amerykańskich urzędów stanu cywilnego wyszukali Michael Sherrod i Matthew Rayback, autorzy książki „Bad Baby Names”. Wszystko to prawda, ale po co szukać aż w Ameryce. W Polsce pisano o tym nie raz. Najobszerniej, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, zajął się tą kwestią prof. Witold Cienkowski w popularnej książce „Tajemnice imion własnych” (Warszawa 1992). Artykuł w „Życiu” pokazuje jedynie, że snobizm językowy jest zjawiskiem ponadkulturowym.

Autor artykułu jako przykład takiego snobistycznego doboru imion podaje imiona dzieci Michała Wiśniewskiego. Czy Xavier Michał, Fabienne Marta, Etiennette Anna, Vivienne Vienna przekonają się – jak czytam w „Życiu” – boleśnie, że nie należy nadawać dzieciom imion niezgodnych z tradycją, nie umiem powiedzieć. Nie wiemy przecież, jak potoczy się ich życie, jak zmienią się zwyczaje nazewnicze w Polsce w najbliższych latach etc.

Progeniturze Michała Wiśniewskiego życzymy wszystkiego najlepszego. A ze snobizmu jej nowoczesnych rodziców możemy się ponatrząsać. Im to nie zaszkodzi.

PS. W sieci znajdziemy liczne strony poświęcone „znaczeniu imion”. Przeważnie bałamutne. Nie polecam.

2 myśli na temat “Etiennette Anna

  1. Iulius – to nie tak. W tym przypadku prawo stoi po stronie dzieci, którym wybujała fantazja rodziców wymyśla imiona, które w przyszłości będą dla nich powodem śmieszności i często płaczu. Całe szczęście, że w tym przypadku urzędnik ma pewną władzę i odmawiając wpisania do akt takiego czy innego imienia, może uratować dziecko przed realną krzywdą. A że rodziców to boli, to zrozumiałe, nikt nie lubi przecież, gdy ktoś ingeruje w sprawy ambicjonalne. Ale w tym przypadku wydaje mi się, że taka ingerencja to konieczność.
    Zupełnie inną sprawą jest dbałość o czystość języka, która stanęła za przepisem, umożliwiającym urzędnikom ingerencję w jedną z ważniejszych życiowych decyzji. Tu można by dyskutować, czy taka forma imienia uchodzi czy nie i czy ślepe podążanie za modą nie zakrawa o śmieszność. Mnie jeszcze rażą nadawane imiona typu Brajan czy Nejten (o Dżessice nie wspominając), ale sądząc po skali zjawiska jestem chyba jednym z nielicznych, których to w ogóle razi.
    A tak swoją drogą pozdrowienia dla pana Henryka, z którym swego czasu miałem zajęcia i czasami, jak bywam jeszcze w Lublinie, zdarza się nam minąć gdzieś na ulicy.

    Polubienie

  2. Bardziej od potencjalnej krzywdy dziecka martwi mnie zupełnie rzeczywista krzywda rodziców, którym w Polsce urzędnik może odmówić wpisania w dokumenty imienia dziecka uznanego za niewłaściwe. Władza rodziców nad dziećmi to najbardziej naturalne z praw; w dzisiejszym chorym świecie nawet ono podporządkowane jest wszechwładzy państwa.

    Polubienie

Dodaj komentarz