Jeszcze o ministrze

Jeden z moich kolegów po fachu, nazwiska nie wymieniam, bo nie mam pewności, czy on sam chciałby, by wikłać go w dyskusję o ministrze, powiedział mi, że rzeczona ministra kojarzy mu się z f….ą. Dawniej tym słowem nazywano «francuską chorobę». Dziś natomiast jest to nacechowane określenie osoby, której z różnych powodów nie lubimy. O takich osobach potocznym językiem, w sytuacjach nieoficjalnych i pod nieobecność zainteresowanej persony mówimy: A to f….a!

Czytelników tego blogu interesuje – mam taką nadzieję – nie kim jest mój kolega-lingwista, lecz raczej czy jego podejście jest przejawem stereotypowego antykobiecego myślenia, czy też skojarzenia tego typu w jakiś sposób uwarunkowane są strukturą języka.

Wyrazy nie występują w izolacji. Jak to ujął w I poł. XX w. nemiecki językoznawca Jost Trier,

[a]ni jeden wymówiony wyraz nie funkcjonuje w świadomości mówiącego w postaci izolowanej, jak by o tym mogła świadczyć jego izolacja fonetyczna.

I chociaż między badaczami nie ma zgody, co do natury tych związków ani co do ich wpływu na ludzkie myślenie i postępowanie, to zasadniczo nikt nie neguje istnienia pól wyrazowych (leksykalnych) czy pól semantycznych. Pozycja wyrazu, jego znaczenie, zakres użycia, nacechowanie wynikają nie tylko z intencji mówiącego, lecz także – a może przede wszystkim – z relacji tego wyrazu do innych wyrazów danego języka.

Podstawą kojarzenia (asocjacji, dlatego F. de Saussure mówi o polu asocjacyjnym) wyrazów może być np. pokrewieństwo genetyczne, struktura wyrazu, synonimia, podobieństwo brzmieniowe. Wiedzą o tym dobrze językoznawcy. Dzielą się tą wiedzą ze studentami studiów humanistycznych. Wiedzę o polach leksykalnych (semantycznych, asocjacyjnych) wykorzystują natomiast specjaliści od marketingu. Ponieważ od skojarzeń, jakie potencjalni klienci mogą mieć z nazwą danego produktu, ze sloganem reklamowym, zależą wyniki sprzedaży bądź powodzenie w wyborach, starają się tak ustawiać kampanię reklamową, by odbiorcy mieli wyłącznie skojarzenia pozytywne.

Pani Minister Mucha o tym zapomniała. Naraziła się więc na śmieszność niejako na własne życzenie. Niech więc nie ma pretensji, że niektórym wyraz (ta) ministra będzie się kojarzył z f….ą, flądrą, glistą (glizdą), wiedźmą, zdzirą czy lafiryndą.

Dodaj komentarz